Wyznajesz zasadę "nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki" w kwestii kontaktów z ludźmi? 2014-02-19 23:59:16; Jest takie powiedzenia ,,ze nie wchodzi sie do tej samej rzeki 2 razy'' 2010-05-19 20:08:32; Wyznajesz zasadę "nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki" w kwestii kontaktów z ludźmi? 2014-11-08 11:39:42

Związki rozpadają się z wielu przyczyn. Czasami jest to kompletna niezgodność charakterów, nieumiejętność dogadania się, osiągania kompromisów, zderzenie dwóch zbyt różnych światów czy czynniki zewnętrzne, takie jak: znajomi, rodzina, zdrada, kłamstwa, nałogi i wiele innych. Zwykle jest tak, że gdy coś zaczyna się między nami psuć, staramy się zrobić wszystko by to naprawić. Kiedy okazuje się, że nie jesteśmy w stanie nic zrobić – odpuszczamy i rozstajemy się. O tyle o ile dotyczy to małżeństwa, dzieci oraz ich dobra – sprawa wygląda troszkę inaczej. Jednak jeśli mówimy o zwyczajnym związku, byłabym kategoryczna. Pomyśl, jesteście ze sobą 3 lata i nagle wszystko jest nie tak. Pojawia się masa kłótni, znajdujecie coraz mniej punktów wspólnych, nie klei się Wam czas spędzany razem, tematy do rozmów, nie ma chemii, są kłótnie, pretensje, podejrzenia itd. Możecie starać się to ratować, wypracować jakiś system, iść na terapię, próbować się zmieniać itd. Jednak warto wtedy zadać sobie wtedy pytanie -> po co? Jeśli już na tym etapie, bez zaręczyn, ślubu, dzieci, obowiązków, nasza relacja nie zdaje egzaminu, uwiera i nie pasuje nam- zdecydowanie lepiej ją zakończyć. Często niestety z takiego godzenia się i naprawiania ciut na siłę, nie wychodzi nic dobrego. Wpadamy na pomysł ślubu gdy przez chwile jest lepiej, płodzimy dzieci „na zgodę” lub robimy radykalne życiowe zmiany, na których zwykle jedna osoba ostatecznie wiele traci i bardzo cierpi. Podobnie jest z wchodzeniem dwa razy do tej samej rzeki. Jeśli relacja z daną osobą już raz nam nie wyszła, biorąc pod uwagę rzeczy, które wymieniłam wcześniej- nie ma sensu jej powielać po jakimś czasie. Zwykle jesteśmy wtedy już inni, zapominamy to co było złe i nie tak w tamtym związku. Żyjąc jego wyidealizowaną wizją jak również sentymentem, popełniamy błąd kolejny raz. Nie twierdze jednak, że to reguła czy, że tak jest zawsze- obserwacje jednak pokazują, że udaje się to szalenie rzadko. Związek, nie powinien przeżywać zgrzytów, które kończą się schodzeniem i rozchodzeniem wiele razy. Jeśli to na prawdę to, to trudności są przezwyciężane i dalej idziemy razem, nauczeni tym co dały nam kolejne lekcje życia. Jednak jeśli nie to nie warto tracić zdrowia psychicznego i fizycznego na kurczowe trzymanie się „idei związku”, w którym teraz jesteś. Reader Interactions

za jego stwierdzenie, że nie można wstąpić dwa razy do tej samej rzeki, ponieważ sądził, że nie można wstąpić do niej nawet jeden raz, zapewne dlatego, że słowo „rzeka” wcale nie ma realnego odpowiednika, który byłby trwały i niezmienny, żadna taka rzecz bowiem nie istnieje, ponieważ wszystkie są nieustannie zmienne. Drugi singiel z Dekady Wilka swoim tytułem i w wersach nawiązuje do postaci Odyseusza (Ulissesa), bohatera Odysei oraz Iliady. Tak jak Odyseusz do Itaki, tak i Bisz wraca po dziesięciu latach “tułaczki” z podziemnej infamii do szerszej publiczności z nowym materiałem, nawiązując nim do największego sukcesu komercyjnego, jakim był “Wilk Chodnikowy”. Ulisses to także powieść Jamesa Joyce'a, w której irlandzki autor inspiruje się postaciami z Odysei. Biszu wspominał w wywiadach, że bardzo lubi wracać do tej pozycji Joyce'a i przemierzać Dublin wraz ze Stefanem Dedalusem. Spacer ten, w zależności od wydania, zajmuje około tysiąc stron. Warto wspomnieć, że utwór Bisza powstał na stulecie oficjalnej premiery Ulissesa Jamesa Joyce'a. Dzieło było na początku niedocenione: cenzurowane, a nawet zakazane w niektórych krajach. Autor przekładu Ullissesa na polski stwierdził: o niezrozumiałości (powieści) decyduje fakt nie mający precedensu w dziejach kultury: zapoczątkowanie nowego rodzaju sztuki i doprowadzenie go do doskonałości na przestrzeni jednego dzieła.

Sędzia Johann zaznaczył, że nie chce powtarzać tego samego doświadczenia, używając porównania „Dwa razy nie wchodzi się do tej samej rzeki”. Dodatkowo podkreślił, że członkowie neoKRS wyrazili wobec niego wotum nieufności.

18+ Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach ale jak to jak to rzekł Heraklit z Efezu; nie wchodzi sie dwa razy do tej samej rzeki ... © 2007-2022. Portal nie ponosi odpowiedzialności za treść materiałów i komentarzy zamieszczonych przez użytkowników jest przeznaczony wyłącznie dla użytkowników pełnoletnich. Musisz mieć ukończone 18 lat aby korzystać z • FAQ • Kontakt • Reklama • Polityka prywatności • Polityka plików cookies

In turn, Jarosław Marek Rymkiewicz’s piece "Wiersz na te słowa Heraklita: 'Nie można wejść dwa razy do tej samej rzeki'” ("Poem to Heraclitus: 'No man ever steps in the same river twice'”) invoking the context of non-Biblical account shows a model which follows the apocryphal rule: it gives a text in the palimpsest form with emphasis

Strona główna Motywacja Relacje Kariera Wrażliwość Podróże Współpraca Obserwacje, przemyślenia, wnioski, inspiracje i obawy. Próby odnalezienia odpowiedzi na pytanie: jak żyć? Czy można wejść dwa razy do tej samej rzeki? [CASE STUDY Z POCAHONTAS] Czy można wejść dwa razy do tej samej rzeki? Czy warto dać komuś drugą szansę i spróbować jeszcze raz? Czy da się naprawić relację i sprawić, by było jak dawniej? I co w tym temacie ma do powiedzenia Pocahontas? Ten za łukiem rzeki świat „Gdy wchodzisz w rzeki nurt drugi raz, wiedz, że to rzeka jest już nie ta, bo woda ciągle płynie, wciąż się zmienia” – tak właśnie śpiewała Pocahontas. O co jej chodziło? Przede wszystkim o to, że nie jest możliwe zrobienie czegoś dwa razy w ten sam sposób. Nigdy nie usmażysz dwóch takich samych naleśników, nie zobaczysz identycznych zachodów słońca i nie wymienisz jednakowych spojrzeń. Wszystko na świecie jest nietrwałe i ulega stałym modyfikacjom, choć czasami może Ci się wydawać inaczej. Nigdy nie wiesz, co Cię czeka Niektóre przemiany zachodzą bardzo powoli, dlatego niekiedy nie jesteśmy w stanie ich dostrzec. Przyglądając się jakiejś rzeczy, sytuacji czy drugiemu człowiekowi może nam się zdawać, że zachowuje się stabilnie i niezmiennie, ale to tylko złudzenie. Spójrzmy chociażby na tę rzekę. Podmywają się jej brzegi, pogłębia się jej dno, pojawiają się w niej nowe ryby i rośliny. Może z nurtem przypłynie jakaś gałąź, piękne pióro papugi, a może zagubiony japonek lub reklamówka z biedronki. Nie wiesz co się wydarzy za minutę czy za godzinę, a tym bardziej jaką rzekę zastaniesz, gdy postanowisz odwiedzić ją na przykład za rok. Pewne jest tylko to, że naturą świata jest ciągła przemiana. Nigdy to nie będzie ta sama rzeka. I, jak już się pewnie domyślasz, nie tylko o rzekę się tutaj rozchodzi. Ludzie się zmieniają (a Ty razem z nimi) Zmienia się moda, klimat i algorytm Instagrama. Zmieniają się ceny produktów, rozkłady jazdy i kupony rabatowe w McDonaldzie. Zmieniasz się również Ty i ludzie, którzy Cię otaczają. Chłopak, w którym zakochałaś się, gdy miałaś 13 lat z pewnością jest teraz zupełnie innym człowiekiem i może nawet nie rozpoznałabyś go na ulicy. Chłopak, który w liceum zawrócił Ci w głowie, a potem olał, być może żałuje, że Cię wtedy zranił i może od tamtego czasu trochę zmądrzał (niepotwierdzone info, więc się nie nastawiaj). Chłopak, z którym spotykałaś się na studiach i który złamał Ci serce, też stał się już jedynie zniekształconym wspomnieniem. Zapewniam Cię, że jego obraz w Twojej głowie nie ma już nic wspólnego z rzeczywistością. Twoje retrospekcje to tylko starannie wyselekcjonowane, szczęśliwe momenty. Pamiętasz tylko to, co chcesz pamiętać, więc Twoja interpretacja przeszłości jest zaburzona. Nie pozwól, by przeszłość odebrała Ci teraźniejszość Ludzie, których trzymasz w zakątkach swojej pamięci, nie są tymi samymi ludźmi w czasie teraźniejszym. Zmienili się, dojrzeli (albo i nie) i jest to zupełnie naturalny proces. Ty też się zmieniłaś. Ukształtowały Cię różne sytuacje i doświadczenia – wyjazd do innego miasta na studia, pierwsza praca, nowe otoczenie i nowi ludzie. Zmieniło się Twoje podejście do życia, masz teraz inne priorytety, aspiracje i marzenia. Ponowne spotkanie z kimś, kogo przez moment kochałaś na zawsze, może się okazać jedynie sporym rozczarowaniem. Może pomyślisz sobie: „co ja w nim widziałam?!”, a może poczujesz jednak pewnego rodzaju sentyment. Tak czy inaczej chyba szkoda czasu, żeby się nad tym zastanawiać. Na skutek nikomu nieznanych okoliczności coś poszło wtedy nie tak. Może się nie zgraliście, spotkaliście się w złym momencie albo po prostu tak miało być. Jednak czasem w takich sytuacjach los zaczyna nas kusić. Jedno spojrzenie i uśmiech mogą wystarczyć, by poczuć się tak samo, jak w dniu kiedy spotkaliście się po raz pierwszy i coś zaiskrzyło. Nagle wracają wszystkie pozytywne wspomnienia i pojawia się myśl, że może jednak warto spróbować jeszcze raz i jakoś to wszystko naprawić. To warto dać tę drugą szansę czy nie? Z jednej strony wydaje mi się, że warto. Wychodzę z założenia, że ludzie to tylko zagubione, niedoskonałe istoty, które w swoim życiu popełniają mnóstwo błędów. W szkole nauczyli nas wzorów skróconego mnożenia, budowy pantofelka i pokazali jak zagrać „Wyszły w pole kurki trzy” na flecie, ale nikt nie powiedział nam, jak tworzyć silne relacje – jak kochać i być kochanym. Nie umiemy żyć z drugim człowiekiem, nie wiemy jak się za to zabrać, dlatego robimy czasem głupie rzeczy i wszystko sobie utrudniamy. Z tego powodu powinniśmy być dla siebie bardziej wyrozumiali. Nie można skreślać kogoś, komu raz podwinęła się noga. Jeśli ten ktoś wyrżnie orła i upadnie na twarz w błoto, to może warto podać mu rękę i okazać wsparcie. Można też go wyśmiać, wzruszyć ramionami i dobić – na przykład przejechać po nim traktorem. Odpowiedź: to zależy Różni są ludzie i różne są okoliczności. Wszystko zależy od konkretnej sytuacji i miliona towarzyszących czynników. Nie ma tu żadnych reguł i zasad, więc cieżko o złote rady i instrukcje krok po kroku. Pewne jest jedynie to, że żeby w ogóle rozmawiać o jakiejkolwiek drugiej szansie, obie strony muszą wyrazić chęć i zaangażowanie. No niestety, do tanga trzeba dwojga. Jeśli jedna strona staje na głowie i stara się najbardziej jak tylko potrafi, a druga strona jest bierna, podjęła już ostateczną decyzję, a jej serce zamieniło się w kamień, to nic z tego nie będzie. Trzeba się z tym po prostu pogodzić, nawet jeśli to bardzo boli. Poboli i przestanie, spoko. Chyba jeszcze nikt nie wymyślił lekarstwa na złamane serce. Gips raczej też nie pomoże. Pozostaje więc cierpliwie czekać, aż serce samo się zrośnie i wróci do pełnej sprawności. W końcu odrodzi się jak feniks z popiołów i wszystko jakoś się ułoży. Przecież co nas nie zabije, to nas wzmocni. Załóżmy, że to prawda. „Kto z miłości jeszcze nie umarł, nie potrafi żyć. Moje serce kiedyś złamane, mocniej kocha dziś.” – to akurat Brodka, a nie Pocahontas, ale też fajne. ZDJĘCIE: KADR Z FILMU POCAHONTAS (Visited 167 times, 1 visits today)
– Ale Halina, przecież to nonsens. Zastanów się: próbowaliście raz, nie wyszło, nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki. – Nie wchodzi. Bo już całkiem inna woda w niej płynie. – Baju, baju, rzeka jest ta sama. Nie pasujecie do siebie, nie wytrzymasz z nim! Szykujesz sobie nowe–stare problemy. Nie mogę nawet o tym myśleć.
Wszystko po to, aby rzeka od Babiej Góry do Zatoki Gdańskiej niosła ten sam wartki strumień wartości organizacyjnych. Heraklitowe zakończenie . Na koniec wypada przypomnieć, że dwa razy do tej samej rzeki się nie wchodzi i że warto płynąć z nurtem.
gaU3X.
  • wbillfk93a.pages.dev/90
  • wbillfk93a.pages.dev/76
  • wbillfk93a.pages.dev/259
  • wbillfk93a.pages.dev/260
  • wbillfk93a.pages.dev/132
  • wbillfk93a.pages.dev/166
  • wbillfk93a.pages.dev/229
  • wbillfk93a.pages.dev/42
  • wbillfk93a.pages.dev/303
  • dwa razy do tej samej rzeki