Z powodu rozszczelnienia się ładunku wewnątrz samolotu wojskowego C-17 Globemaster doszło do jego ponownego lądowania na wrocławskim lotnisku. Samolot z ładunkiem i siedmioma osobami na
24 lipca 2022, 7:43 Awaryjne lądowanie na lotnisku pod Krakowem. Nikomu nic się nie stało Pawel Relikowski / PolskapressLecący z Tel Awiwu samolot musiał awaryjnie lądować w podkrakowskich Balicach. Na lotnisku czekały służby ratunkowe, a inne samoloty zostały przekierowane do Katowic. Nikt nie ucierpiał w wyniku zdarzenia. Jak przekazała portalowi rzeczniczka Kraków Airport Natalia Vince, chodzi o maszynę firmy Wizz Air, która leciała z Tel Awiwu. Do awaryjnego lądowania doszło w sobotę późnym wieczorem na podkrakowskim lotnisku w Balicach. Z nieoficjalnych ustaleń portalu wynika, że powodem interwencji była informacja o odłożonym ładunku wybuchowym na pokładzie samolotu. Samoloty przekierowane na inne lotniskoNa płycie lotniska pojawiły się wszystkie wymagane w takich okolicznościach służby ratunkowe. Zdecydowano również o przekierowaniu niektórych lotów do Katowic. Zmieniono trasa samolotom z Wielkiej Brytanii, Paryża i Rzymu. W wyniku zdarzenia nikt nie ucierpiał. rsPolecane ofertyMateriały promocyjne partnera Mikołaja Kopernika na Strachowicach ratownicze służby lotniskowe zostały zaalarmowane do ewentualnego przyjęcia awaryjnego lądowania samolotu, w którym nie rozłożyło się podwozie. Z powodu rozszczelnienia się ładunku wewnątrz samolotu wojskowego C-17 Globemaster doszło w środę, niedługo po starcie, do jego ponownego lądowania na wrocławskim lotnisku. Samolot z ładunkiem i siedmioma osobami na pokładzie leciał do Afganistanu. Nikt nie ucierpiał. Początkowo rzecznik prasowy Państwowej Straży Pożarnej we Wrocławiu Krzysztof Gielsa informował, że doszło do awaryjnego lądowania z powodu wycieku paliwa. - Na wojskowe lotnisko pojechało 10 jednostek straży pożarnej, ale ostatecznie nie zostały wpuszczone - mówił Gielsa. Dodał, że najprawdopodobniej to nie wyciek paliwa był powodem lądowania lecz rozszczelnienie się ładunku i wyciek ropy wewnątrz samolotu. Informację o rozszczelnieniu się ładunku potwierdził mjr Piotr Jaszczuk z biura prasowego Dowództwa Operacyjnego Sił Zbrojnych. Zaznaczył, że samolot lądował ponownie nie z powodu awarii, bo przez cały czas maszyna była sprawna, bez żadnych usterek. Według Jaszczuka, gdy tylko powierzchnia ładunkowa zostanie ponownie uszczelniona samolot - jak planowano pierwotnie - odleci do Afganistanu. Jaszczuk nie chciał powiedzieć co przewozi samolot. Przyznał, że na jego pokładzie znajduje się 35-tonowy ładunek i siedem osób z obsługi. Zaznaczył, że w wyniku "lądowania technicznego" nikt nie ucierpiał. C-17 Globemaster III to ciężki, wojskowy samolot transportowy produkowany przez Boeinga. Maszyny te zakupiło wspólnie 12 krajów NATO i partnerskich. C-17 mierzy ponad 53 metry długości i ma prawie 52 metry rozpiętości, może zabrać maksymalnie 77 ton ładunku, a jego zasięg wynosi - zależnie od ładunku - od ponad 4,4 tys. do ponad 8 tys. km. pap, ps Jak poinformował PAP rzecznik LOT-u Leszek Chorzewski, samolot miał na pokładzie 220 pasażerów. Przed lądowaniem kapitan samolotu stwierdził, że są problemy z systemem zasilania podwoziaZałoga samolotu pasażerskiego Boeing 737-8AS, lecącego z Glasgow do Wrocławia, musiała przerwać podejście do lądowania. Powodem był start śmigłowca LPR, który początkowo nie mógł skontaktować się z wieżą kontroli lotów. W internecie pojawiło się nagranie, które z pozoru jest sensacyjne. Rozmawialiśmy z osobami doskonale zorientowanymi w lotniczych procedurach. Wyjaśniamy co dokładnie się sytuacji doszło we Wrocławiu 22 listopada, około godz. Wtedy właśnie do kontroli lotniska (z ang. TWR - Tower) zgłosiła się załoga śmigłowca Lotniczego Pogotowia Ratunkowego "Ratownik 13", która wystartowała ze szpitala na jest o tyle nietypowa, że pilot "Ratownika 13" zgłosił kontrolerowi wrocławskiego lotniska swoją pozycję już z powietrza, a nie przed startem. Nie mógł tego zrobić wcześniej, z ziemi, z powodu zakłóceń łączności, które prawdopodobnie były spowodowane pobliskimi budynkami. Po wzniesieniu się śmigłowca na nieznaczną wysokość, łączność z TWR została Kontroler TWR poinformował pilota "Ratownika 13", że aktualne warunki pogodowe wymagają uzyskania wcześniejszego zezwolenia na wykonanie lotu i nakazał pilotowi "Ratownika 13" wylądować - opisuje przebieg sytuacji Agata Król, rzecznik prasowy Polskiej Agencji Żeglugi TAKŻE:Luksusowe wille na sprzedaż we Wrocławiu [ZOBACZ]Gdzie na narty w Sudetach? Tam można już pojeździćChoinka we Wrocławiu rozświetlona. Jak Wam się podoba tegoroczna aranżacja? Znaleziono ludzkie szczątki na Krakowskiej. Koniec remontu torowiska opóźnionyKamery Google Street View widzą, jak zmienia się Wrocław. Aż trudno uwierzyć!Gminne mieszkania na sprzedaż, mnóstwo ofert w centrum. Ceny od 140 tys. zł!Polskie miasta przyszłości, tu będzie się żyło najlepiej! Jak wypadł Wrocław?Światłogród w Ogrodzie Botanicznym. Tu jest jak w bajce! (ZOBACZ ZDJĘCIA)Reprezentacyjny pałac w centrum Wrocławia sprzedany. Co dalej?Oto najdroższe mieszkanie we Wrocławiu. Ile kosztuje i jak wygląda? [ZDJĘCIA]W odpowiedzi pilot dał znać, że wykonuje odlot na północ. Dzięki temu manewrowi odsunął się od trasy lądowania samolotu pasażerskiego. Załoga lądującego Boeinga 737-8AS została powiadomiona o pozycji LPR (podczas startu śmigłowiec był oddalony o 2 mile), a w ramach bezpieczeństwa wieża kontroli lotów zakazała samolotowi zniżania swojego kursu. Ze względu na dużą wysokość w trakcie lotu, piloci samolotu podjęli decyzję o przerwaniu lądowania i wykonania drugiego okrążenia szczęście oba statki powietrzne bezpiecznie wylądowały na wrocławskim lotnisku. Jak informuje nas Agata Król z Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej, zdarzenie nie miało wpływu na bezpieczeństwo ruchu lotniczego i zostały zastosowane procedury według obowiązujących zapis rozmowy załóg śmigłowca i Boeinga 737-8AS z wieżą kontroli lotów:Polecane ofertyMateriały promocyjne partnera
Mateusz Tomczak. 12.09.2023 15:20, aktualizacja: 13.09.2023 15:11. W wyniku rosyjskiej agresji na Ukrainę, lotnisko Rzeszów-Jasionka stało się strategicznym miejscem dla Polski i całego NATO. Przechodzi przez nie obecnie 80 proc. zachodniej pomocy dla Ukrainy. W ostatnich miesiącach lądowały tu największe samoloty transportowe naKim jest spotter? Tak mówi się w skrócie na pasjonatów lotnictwa, którzy uprawiają planespotting (ang. plane – samolot, to spot – namierzać) i fotografują samoloty. W wielu krajach na świecie posiadanie własnej grupy spotterów uważa się za nobilitację dla lotniska. We Wrocławiu też jest taka grupa i od kilku już lat ściśle współpracuje z portem lotniczym. Do tej pory spotterzy z Wrocławia fotografowali głównie zza ogrodzenia lotniska i z "dzikich" miejsc wokół portu. – Mamy takie jedno przy trasie na Smolec. Widać z niego drogę podejścia samolotu do lądowania, ale to kawałek zwykłego pola – mówi Hubert Szejnicki z grupy Wrocław Spotters. Lotnisko od lat wspiera spotterów Niedawno władze portu lotniczego - w ramach współpracy ze spotterami - podstawiły dla nich wysokie, mobilne schody (takie jakimi wchodzi się na pokład samolotu) przy starym terminalu lotniczym. Jest tam instrukcja bezpieczeństwa, a schody pozwalają pasjonatom obserwować samoloy znad ogrodzenia lotniska. Już to pozwala swobodnie fotografować samoloty, ale ma być jeszcze lepiej. We Wrocławiu powstanie "górka" spotterska z prawdziwego zdarzenia. W tej chwili w Polsce są takie w Warszawie i Gdańsku. – We Wrocławiu ma powstać w okolicy parkingu długoterminowego, po zachodniej stronie nowego terminalu – mówi Monika Półtorzycka-Jon, manager ds. marketingu i PR z Portu Lotniczego Wrocław. Niebawem ma być gotowy projekt, a potem zostanie już tylko realizacja. Kochają samoloty i zdjęcia Szacuje się, że we Wrocławiu jest kilkudziesięciu spotterów. Wszyscy kochają samoloty i są gotowi przyjechać pod ogrodzenie lotniska nawet o godz. 4 nad ranem, żeby sfotografować swój ulubiony. To jednak nie wszystko. Pojadą na drugi koniec kraju albo za granicę, żeby fotografować trwające kilka minut lądowanie nieprzeciętnej maszyny. Zrzeszają się głównie w dwóch grupach: wokół Stowarzyszenia i stowarzyszeniu Wrocław Spotters. Spora grupa integruje się też przy profilu na Facebooku, który nazywa się EPWR. Większość z nich rozkład lotów wrocławskiego portu zna na pamięć, śledzą także wakacyjne przeloty czarterowe. Mają też swoje sposoby, aby zdobyć informacje nawet o lotach wojskowych. (Zdjęcie grupowe ze Spotter Day - fot. Wrocław Spotters) – Ostatnią okazją do wspólnego fotografowania we Wrocławiu był przylot Rusłana, jednego z trzech największych samolotów transportowych na świecie. Lotnisko pozwoliło poobserwować go z bliska w ramach pierwszego we Wrocławiu Spotter Day – opowiada Marcin Szpak, pasjonat fotografii i członek Stowarzyszenia i Wrocław Spotters. Ich pasja do śledzenia i fotografowania samolotów zrodziła się pierwotnie z zamiłowania do lotnictwa. - Potem naturalnie zaczęły się wypady na lotnisko, podpatrywanie samolotów, a później uwiecznianie ich na fotografiach – opowiada Marcin.(Boeing B-777 Omni Air, fot. Marcin Szpak) Pasjonaci często wspierają się informacjami i poradami. Bywa tak, że spotterzy np. z Warszawy informują, że wylatuje od nich ciekawy samolot i ma wylądować np. w Katowicach. Całe grupy pasjonatów od razu organizują wypad na takie lądowanie. – Środowisko jest zintegrowane i uczymy się od siebie nawzajem. Także technik fotografowania – wyjaśnia Marcin Szpak. Co trzeba mieć, by zostać spotterem? - Generalnie: chęci, bo paradoksalnie, tu wcale nie chodzi o najwyższej klasy sprzęt fotograficzny – mówią spotterzy. Do dziś spotkać można spotterów z lornetką, zeszytem i długopisem w ręce, skrupulatnie notujących nr identyfikacyjne (REG-i) i typy samolotów. Zajmują miejsca pod płotami lotnisk, na ścieżkach podejść do lądowań, na pokazach lotniczych. Czasami wystarczy im internet, program komputerowy i aparat fotograficzny ze średniej półki. Poza samolotami pasażerskimi fotografują też maszyny transportowe i wojskowe. Do obserwowania tych ostatnich najlepsze okazje są na pokazach lotniczych, które odbywają się w Polsce, Czechach, Szwajcarii, czy Anglii. Janusz Krzeszowski